Już pierwszego
dnia widziałam że dogadam się z chłopcami. Gorzej z Aśką. Widać było po niej że
czuje się zagubiona, z resztą nie dziwie się jej, zawsze przywiązanie do ludzi
zajmowało jej więcej czasu niż mi. Ale z moją pomocą było coraz lepiej. Aśka
jest typem nieśmiałej dla nieznajomych, ale jak kogoś pozna bliżej to gotowa
jest zrobić wszystko.
Jak tylko dotarliśmy do samochodu był spór kto ma siedzieć z przodu. Oczywiście między chłopcami, bo my z Asią wolałyśmy siedzieć cicho. Myślałam że chodzi o to ze każdy chce, ale jak się okazało nikt nie chciał! Więc zgłosiłam się na ochotnika.
Jak tylko dotarliśmy do samochodu był spór kto ma siedzieć z przodu. Oczywiście między chłopcami, bo my z Asią wolałyśmy siedzieć cicho. Myślałam że chodzi o to ze każdy chce, ale jak się okazało nikt nie chciał! Więc zgłosiłam się na ochotnika.
- Kto
prowadzi? Martin? – spytałam rozglądając się.
- Nie pan Martin już dawno pojechał – powiedział Liam.
- Ja prowadzę. – powiedział Louis uśmiechając się w moją stronę. Ma piękny uśmiech.
- Oo, no dobrze. To jedziemy? Głodna jestem.. – powiedziałam z niecierpliwością.
- Jasne siadajcie. – powiedział Lou. – Ty też jesteś forever hungry? – powiedział ze usmiechem w moją stronę.
- Też? My z Asią mogłybyśmy poślubić lodówkę. – powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali.
- To tak jak ja! – krzyknął Niall.
- Tak, Niall nam płaci za robienie kanapek. – stwierdził Louis.
- Hahahah, tak, pamiętam jak mi zapłacił 50 funtów. Wziąłem oczywiście pieniądze ale nie zrobiłem żadnych kanapek. Zamówiłem pizze za którą kazałem płacić Zaynowi. – powiedział Harry.
- Taaa jak tak opowiadacie to pewnie wydaje się bardzo śmieszne. Uwieżcie dziewczyny.. NIE BYŁO! – powiedział Zayn na co z Asią wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Mam nadzieje Louis, że zatrzymasz się przed jakimś barem co? – powiedziałam błagalnym tonem.
- Gdybym tego nie zrobił to pewnie razem z Niall’em w domu miałbym przesrane. – uśmiechnął się Lou.
- Nie pan Martin już dawno pojechał – powiedział Liam.
- Ja prowadzę. – powiedział Louis uśmiechając się w moją stronę. Ma piękny uśmiech.
- Oo, no dobrze. To jedziemy? Głodna jestem.. – powiedziałam z niecierpliwością.
- Jasne siadajcie. – powiedział Lou. – Ty też jesteś forever hungry? – powiedział ze usmiechem w moją stronę.
- Też? My z Asią mogłybyśmy poślubić lodówkę. – powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali.
- To tak jak ja! – krzyknął Niall.
- Tak, Niall nam płaci za robienie kanapek. – stwierdził Louis.
- Hahahah, tak, pamiętam jak mi zapłacił 50 funtów. Wziąłem oczywiście pieniądze ale nie zrobiłem żadnych kanapek. Zamówiłem pizze za którą kazałem płacić Zaynowi. – powiedział Harry.
- Taaa jak tak opowiadacie to pewnie wydaje się bardzo śmieszne. Uwieżcie dziewczyny.. NIE BYŁO! – powiedział Zayn na co z Asią wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Mam nadzieje Louis, że zatrzymasz się przed jakimś barem co? – powiedziałam błagalnym tonem.
- Gdybym tego nie zrobił to pewnie razem z Niall’em w domu miałbym przesrane. – uśmiechnął się Lou.
Louis
zatrzymał się przed jakąś knajpką. Niall mówił, że mają genialne jedzenie. Cóż,
zaufam mu, bo jestem bardzo głodna. Usiedliśmy w jakimś stoliku w kącie. Nagle
zadzwonił mi telefon. Aleks.
- Przepraszam. – powiedziałam i wyszłam przed bar. Nie wiem czemu ale postanowiłam odebrać.
- Przepraszam. – powiedziałam i wyszłam przed bar. Nie wiem czemu ale postanowiłam odebrać.
*Rozmowa *
- Aleks? Po co dzwonisz? – spytałam zła.
- Słyszałem, ze się wyprowadziłaś. Dlaczego nic nie mówiłaś? Dlaczego się nie pożegnałaś? Wiesz jak tęsknie.
- Słyszałem, ze się wyprowadziłaś. Dlaczego nic nie mówiłaś? Dlaczego się nie pożegnałaś? Wiesz jak tęsknie.
- Po co miałabym ci mówić? Aleks to co było między nami jest skończone. Zaczynam
nowe życie, bez ciebie. Żegnaj.
Słyszałam, że mówił coś jeszcze, ale
się rozłączyłam. Fakt tęskniłam za nim, ale czas zapomnieć o nim. Zranił mnie. Jak
jeszcze nikt inny. Schowałam ręce do kieszeni moich marmurowych rurek. Poczułam
paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i zapaliłam.
* z perspektywy Asi *
* z perspektywy Asi *
Widziałam
jak Maddie spojrzała na wyświetlacz swojego iPhone’a. To był ten wzrok. Ten jaki
zawsze robiła widząc, ze dzwoni Aleks. Mam nadzieje, że powie mu po ludzku że
się wyprowadziła, a nie zacznie się z nim kłócić. W pośpiechu wyszła.
- Co się
stało? Wiesz kto do niej dzwonił? Chyba nie za bardzo chciała z tą osobą
rozmawiać. – stwierdził Harry.
- Jej były chłopak. Nie powiedziała mu o wyprowadzce bo on zdolny by był do tego by polecieć za nią. Pewnie teraz powie. – powiedziałam. Widziałam, że chłopcy są zdziwieni. Nie wiedziałam tylko czym. – Co jest? Co się tak patrzycie?
- Anne mówiła nam, że jakiś chłopak ją zranił. Dziwi nas to, że tak po prostu odebrała. – powiedział Harry.
- W końcu musiała mu powiedzieć. Kochała go. – stwierdziłam.
- Ehh.. to jak zamawiamy? – spytał Niall, który już nie mógł się doczekać.
- To może pójdę do Maddie i spytam co zamawia, widzę, że przestała już rozmawiać. – powiedział Louis i od razu wstał.
- Uhuhuuu chyba ktoś tu się Louis’owi spodobał. – powiedział Zayn z eksctacją z głosie na co na się miło uśmiechnęłam.
- Jej były chłopak. Nie powiedziała mu o wyprowadzce bo on zdolny by był do tego by polecieć za nią. Pewnie teraz powie. – powiedziałam. Widziałam, że chłopcy są zdziwieni. Nie wiedziałam tylko czym. – Co jest? Co się tak patrzycie?
- Anne mówiła nam, że jakiś chłopak ją zranił. Dziwi nas to, że tak po prostu odebrała. – powiedział Harry.
- W końcu musiała mu powiedzieć. Kochała go. – stwierdziłam.
- Ehh.. to jak zamawiamy? – spytał Niall, który już nie mógł się doczekać.
- To może pójdę do Maddie i spytam co zamawia, widzę, że przestała już rozmawiać. – powiedział Louis i od razu wstał.
- Uhuhuuu chyba ktoś tu się Louis’owi spodobał. – powiedział Zayn z eksctacją z głosie na co na się miło uśmiechnęłam.
* z perspektywy Louis’a *
Jak zobaczyłem,
że Maddie przestała rozmawiać od razu postanowiłem do niej pójść. Czułem że
potrzebuje wspracia. Podpalała papierosa.
- Nie pal, bo urodę stracisz. – powiedziałem do niej śmiertelnie poważnie. Widać, że zdziwiło, ale też ucieszyło ją to, że przyszedłem.
- Uuu to mi nic nie grozi. – zaśmiała się słabo, ale ja byłem poważny.
- Aaa przyszedłem spytać co zamawiasz. – spytałem w jej strone. Ona uśmiechnęła się ciepło. Miała jednak łzy w oczach. – Co się stało? – spytałem, a ona nic nie odpowiedziała. Chciała się przytulić, ale pewnie uznała, że wezme ją za wariatke. Znamy się jakąś godzinę, a ona już mnie tuli. Postanowiłem sam ją przytulić.
- Nikt nie jest watr twoich łez. – powiedziałem patrząc jej w oczy po czym się uśmiechnąłem a ona razem ze mna.
- To może chodźmy jeść. To mi pomoże najbardziej. – powiedziała i zaczęła się śmiać. Podziwiam takie dziewczyny, które potrafią się śmiać podczas gdy płaczą.
- Nie pal, bo urodę stracisz. – powiedziałem do niej śmiertelnie poważnie. Widać, że zdziwiło, ale też ucieszyło ją to, że przyszedłem.
- Uuu to mi nic nie grozi. – zaśmiała się słabo, ale ja byłem poważny.
- Aaa przyszedłem spytać co zamawiasz. – spytałem w jej strone. Ona uśmiechnęła się ciepło. Miała jednak łzy w oczach. – Co się stało? – spytałem, a ona nic nie odpowiedziała. Chciała się przytulić, ale pewnie uznała, że wezme ją za wariatke. Znamy się jakąś godzinę, a ona już mnie tuli. Postanowiłem sam ją przytulić.
- Nikt nie jest watr twoich łez. – powiedziałem patrząc jej w oczy po czym się uśmiechnąłem a ona razem ze mna.
- To może chodźmy jeść. To mi pomoże najbardziej. – powiedziała i zaczęła się śmiać. Podziwiam takie dziewczyny, które potrafią się śmiać podczas gdy płaczą.
*z perspektywy Maddie *
Miło mi się
zrobiło jak przyszedł Louis. Dzięki niemu myślę, że zapomnę o Aleksie. Mam wrażenie
jakbyśmy się przyjaźnili a on dał mi złotą radę. Kochany.
- Więc Niall co tu jest najlepsze? – spytałam chłopaka z uśmiechem.
- SPAGHETTI! – krzyknął.
- Więc poproszę spaghetti.
- Więc Niall co tu jest najlepsze? – spytałam chłopaka z uśmiechem.
- SPAGHETTI! – krzyknął.
- Więc poproszę spaghetti.
Po zjedzeniu
pojechaliśmy do domu. Jak tylko wyszłam z samochodu razem z Asią powiedziałyśmy
tylko „Wow”.
- Wyjebana chata co? Od dzisiaj również wasza. – powiedział Harry dając nam komplet kluczy.
- Wyjebana chata co? Od dzisiaj również wasza. – powiedział Harry dając nam komplet kluczy.
Liam zaczął
oprowadzać nas po domu. Nie powiem, ogromny był! W końcu dotarłyśmy do pokoju
Asi. Był śliczny. Mama się zna na rzeczy.
Następnie zaprowadził mnie do mojej sypialni. Wyglądała tak. Bardzo mi się podobał. Miałam też własną łazienkę. Ku mojemu zdziwieniu w szafach były już moje ubrania i rzeczy. Widzę, że mamie się nudziło. Ale chwała jej za to bo ja pewnie bym poukładała wszystko za jakiś miesiąc.
Postanowiłam się odświeżyć i przebrać. Wzięłam z szafy jasne poszarpane szorty ombre, koszula jeansowa bez rękawów i czarną bluzę z napisem Cool story bro. Do tego różowe vansy. Łazienkę na szczęście miałam własną, a w niej całe wyposarzenie. Kocham cię mamuśka. Włosy umyłam i zostawiłam rozpuszczone. Grzywka na bok. Kreski eyelinerem, wytuszowane rzęsy i błyszczyk. Wyglądałam ładnie. Wcześniej miałam spięte włosy. Nagle do mojego pokoju weszła Asia.
Następnie zaprowadził mnie do mojej sypialni. Wyglądała tak. Bardzo mi się podobał. Miałam też własną łazienkę. Ku mojemu zdziwieniu w szafach były już moje ubrania i rzeczy. Widzę, że mamie się nudziło. Ale chwała jej za to bo ja pewnie bym poukładała wszystko za jakiś miesiąc.
Postanowiłam się odświeżyć i przebrać. Wzięłam z szafy jasne poszarpane szorty ombre, koszula jeansowa bez rękawów i czarną bluzę z napisem Cool story bro. Do tego różowe vansy. Łazienkę na szczęście miałam własną, a w niej całe wyposarzenie. Kocham cię mamuśka. Włosy umyłam i zostawiłam rozpuszczone. Grzywka na bok. Kreski eyelinerem, wytuszowane rzęsy i błyszczyk. Wyglądałam ładnie. Wcześniej miałam spięte włosy. Nagle do mojego pokoju weszła Asia.
- No, no
widzę jakąś dobrą dupę. – powiedziała ilustrując mnie od góry do dołu.
- Haha, gdzie?
- A za oknem, nie widać już jej. – powiedziała z sarkazmem na co obie się zaśmiałyśmy.
- Idziemy się przejść? – spytałam.
- Pewnie, ale same okej?
- No tak tak. – odpowiedziałam.
- Haha, gdzie?
- A za oknem, nie widać już jej. – powiedziała z sarkazmem na co obie się zaśmiałyśmy.
- Idziemy się przejść? – spytałam.
- Pewnie, ale same okej?
- No tak tak. – odpowiedziałam.
Zeszłyśmy na
dół. Na kanapie siedziała cała piątka chłopców. Oglądali coś w telewizji. Louis
jak mnie zobaczył to się pięknie uśmiechnął. Zarumieniłam się co chyba
zobaczył.
- Chłopcy,
my idziemy się przejść. Musimy coś obgadać. – skłamałam. Nie miałyśmy nic do
obgadania, ale wiedziałam, ze Asia chce wyjść tylko ze mną, a oni pewnie by
chcieli pójść z nami.
- Jasne, dzwoniła twoja mama. Wyjeżdża z delegacje. Wraca za 3 dni. – powiedział Zayn.
- Aha.. Zajebiscie. Ona zawsze kurwa o mnie nie myślała. Może pomyślała by czasem o tym że tyle czasu do cholery się nie widziałyśmy! – zaczęłam krzyczeć i nie mogłam przestać gadać.
- Maddie, spokojnie. – powiedziała Asia. – Nie ma co się złościć.
- Wiem, przepraszam. Poniosło mnie.
- Spokojnie. To tylko 2 dni. – powiedział Zayn z serdecznym uśmiechem.
- To my idziemy. – powiedziała Asia łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę wyścia.
- Chwilka poczekajcie! – krzyknął milczący do tej pory Louis. – Maddie chodź ze mną na chwile do kuchni. Oczywiście zgodziłam się.
- Jasne, dzwoniła twoja mama. Wyjeżdża z delegacje. Wraca za 3 dni. – powiedział Zayn.
- Aha.. Zajebiscie. Ona zawsze kurwa o mnie nie myślała. Może pomyślała by czasem o tym że tyle czasu do cholery się nie widziałyśmy! – zaczęłam krzyczeć i nie mogłam przestać gadać.
- Maddie, spokojnie. – powiedziała Asia. – Nie ma co się złościć.
- Wiem, przepraszam. Poniosło mnie.
- Spokojnie. To tylko 2 dni. – powiedział Zayn z serdecznym uśmiechem.
- To my idziemy. – powiedziała Asia łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę wyścia.
- Chwilka poczekajcie! – krzyknął milczący do tej pory Louis. – Maddie chodź ze mną na chwile do kuchni. Oczywiście zgodziłam się.
- Może
podasz mi swój numer a ja podam tobie swój? Jestem pewny, że się zgubucie, bo
to kręta okolica. – powiedział Louis uśmiechając się do mnie.
- Tak, to dobry pomysł. Gubie się w Warszawie więc w Londynie też się zgubie. – powiedziałam na co się zaśmialiśmy.
- Tak, to dobry pomysł. Gubie się w Warszawie więc w Londynie też się zgubie. – powiedziałam na co się zaśmialiśmy.
Wymieniliśmy
się telefonami i wyszłam z Asią z domu. Po chwili usłyszałam dźwięk sms’a.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
mam nadzieje, że ktoś to czyta…
----------------------------------------------------------------------------------------------------
mam nadzieje, że ktoś to czyta…
Buziaczki,
Duśka xoxo